Nie ma na świecie nic groźniejszego, niż ślepo zakochana kobieta, która nagle przejrzy na oczy. Kiedy świat Gabrieli zaczyna walić się jej na głowę, nie chcąc zginąć pod gruzami, sama przejmuje ster wydarzeń. Wkrótce uświadamia sobie, że stara miłość nie rdzewieje, ale czy można wejść dwa razy do tej samej rzeki?
Gabriela wychodziła z siebie, żeby zadowolić Maksa: uśmiechała się, przymilała, prawiła komplementy… lecz teraz wszystkie siły musiała skupić na tamowaniu napływających do oczu łez. Od kilku miesięcy mąż coraz częściej przebywał poza domem. Z obawy, że prawda ją zabije, nigdy nie sprawdzała rzeczywistego charakteru tych wyjazdów. „Jeśli ma kochankę, będę musiała postawić go przed wyborem: ja czy tamta. Jeśli wybierze tamtą, stracę go na zawsze” – kalkulowała mimo przykrej świadomości, że być może tylko jego praca dyplomowa cementuje ich związek.